ŚWIĄTECZNE DOWCIPY CZ. II

W grudniu Jasio napisał pocztówkę do Mikołaja:
„Mikołaju! Mam biednych rodziców. Proszę Cię,
przynieś mi rower górski i klocki Lego.”
Na poczcie jedna z urzędniczek niechcący
przeczytała pocztówkę Jasia.
Zrobiło jej się smutno i pokazała ją kolegom
z pracy. Wszyscy postanowili
zrobić Jasiowi niespodziankę. Złożyli się na
klocki Lego i wysłali mu je w paczce. Po
świętach ta sama urzędniczka czyta drugi list od Jasia:
„Mikołaju, dziękuję za klocki.
Rower pewnie ukradli na poczcie.”



Święty Mikołaj siedzi nad przeręblą trzymając
w ręku wędkę. Podchodzi do niego Jaś i pyta:
– Łowi pan ryby? Nie, prezenty.


– Kupiłeś już coś pod choinkę?
– Tak, stojak.


Wieczór wigilijny. Cała rodzina gotowa, stół
zastawiony, czekają tylko na pierwszą
gwiazdkę. Oczywiście przy stole jedno
dodatkowe, puste miejsce. Nagle pukanie do drzwi.
– Kto tam?
– Strudzony wędrowiec, czy jest dla mnie miejsce?
– Jest.
– A mogę skorzystać?
– Nie.
– Ale dlaczego?!
– Bo tradycyjnie musi być puste!

Środek grudnia. Od dwóch miesięcy Norwegia ma
w Stanach swojego nowego ambasadora. W
jego biurze właśnie dzwoni telefon.
Dzień dobry panie ambasadorze, jestem z New York Times,
dzwonię by spytać co by pan chciał dostać na święta.
Ambasador nie jest głupi. Doskonale zna zasady,
więc nie będzie żadnego skandalu. Proszę posłuchać,
Panie Smith: nie chcę żadnego prezentu.
Wykluczone! To mogłoby być postrzegane jako
łapówka i ja do tego nie dopuszczę. Do widzenia.
Następnego dnia znowu telefon.
Dzień dobry, to znowu ja, może się pan jednak namyślił i
powie co chciałby otrzymać jako prezent gwiazdkowy?
Ambasador cierpliwie wyjaśnia dlaczego nie bierze żadnych
prezentów i rozmowa wkrótce się kończy. Następnego dnia
dziennikarz z New York Timesa dzwoni po raz kolejny, tym
razem ambasador jest już wyraźnie wkurzony.
Panie! Myślałem, że sobie już wszystko wyjaśniliśmy!
Żadnych prezentów!
Jednak po chwili nieco się uspokaja i spokojnym głosem dodaje:
No dobrze, niech będzie koszyk owoców. Tak, owoce będą
w porządku. Naprawdę. Teraz ambasador ma nadzieję, że
dziennikarz da mu spokój. To pewne, wszak owoce są
niegroźne i nie spowodują niepotrzebnego skandalu.
Dwa dni później The NewYork Times publikuje:

Co ambasadorowie chcieliby na gwiazdkę:
Niemiecki ambasador życzy sobie stabilnej
ekonomii na świecie. Francuski ambasador życzy sobie
kontynuowania dobrych wschodnio-zachodnich stosunków.
Szwedzki ambasador życzy sobie aby zniknął problem
głodu trzeciego świata. Norweski ambasador chce koszyk owoców.

Dwóch chłopców spędza noc przed wigilią u dziadków.
Przed pójściem spać, klękają przed łóżkami i modlą się,
a jeden z nich ile sił w płucach woła głośno:
Modlę się o nowy rowerek, modlę się o nowe
żołnierzyki, modlę się o nowy odtwarzacz dvd…
Starszy brat pochylił się i szturchnął go mówiąc:
– Dlaczego tak krzyczysz? Bóg nie jest głuchy.
Na to chłopiec:
– Nie, ale babcia jest.