ANIOŁOWIE BIALI

Aniołowie, aniołowie biali,
na coście to tak u żłobka
czekali, pocoście tak
skrzydełkami trzepocąc
płatki śniegu rozsypali
czarną nocą?

Czyście blaskiem drogę chcieli
zmylić tym przeklętym, co
krwią ręce zbrudzili? Czyście
kwiaty, srebrne liście posiali
na mogiłach tych rycerzy ze
stali, na mogiłach tych rycerzy
pochodów, co od bata
poginęli i głodu?

Ciemne noce, aniołowie, w
naszej ziemi, ciemne gwiazdy
i śnieg ciemny, i miłość, i
pod tymi obłokami ciemnymi
nasze serce w ciemność
się zmieniło.

Aniołowie, aniołowie biali,
O! poświećcie blaskiem skrzydeł
swoich, by do Pana trafił ten
zgubiony i ten, co się oczu
podnieść boi, i ten, który bez
nadziei czeka, i ten rycerz w
rozszarpanej zbroi by jak człowiek
szedł do Boga-Człowieka,
aniołowie, aniołowie biali.

K. K. Baczyński