„Przy Wigilii”
Podzielić się opłatkiem,
powiedz mi, co to znaczy?
To dobrze życzyć innym
I wszystko im przebaczyć.
Przy wigilijnym stole
niech obcy gość zasiędzie.
W twoim rodzinnym kole –
przy opłatku, kolędzie.
Mieczysława Buczkówna
Wierszowana opowieść wigilijna
Jest wigilia więc Filipek gwiazdki wypatruje
wie że gdy wzejdzie na niebie prezenty zwiastuje.
Chociaż choinka ubrana opłatek na stole
lecz że brak prezentu pod nią ma bruzdy na czole.
POMÓDLMY SIĘ W NOC BETLEJEMSKĄ…
Pomódlmy się w Noc Betlejemską
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania
By wszystko nam się rozplątało
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
I oby w nas złośliwe jędze
Pozamieniały się w owieczki
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
By anioł podarł każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego
Kładąc na serce pogmatwane
Jak na osiołka – kompres śniegu.
Aby się wszystko uprościło
Było zwyczajne, proste sobie
By szpak pstrokaty, zagrypiony
Fikał koziołki nam na grobie
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce
A Matka Boska cichych, ufnych
Jak ciepły pled wzięła na ręce
ks. Jan Twardowski
ZIMA
Zima wcale nie jest cicha.
W zimie wiele głosów słychać:
Dzwonią dzwonki, trzeszczą sanie –
To jest właśnie zimy granie.
Mróz
Wygrywa groźnym palcem
Na klawiszach sopli walce,
Wiatr za płotem gwiżdże, hula…
Bęc
Upadła śnieżna kula.
Pewnie dzieci grają w śnieżki.
Szurr – ktoś zgarnia
Śnieg ze ścieżki.
Dzwoniec gubi się w piosence,
A my
Wyciągnijmy ręce
I chwytajmy śnieg mięciutki – śnieżne gwiazdy,
Zimy nutki.
Dorota Gellner
Wilia
Prastarym obyczajem w Polsce podczas wilii
Jest miejsce dla zamorskich i zagórskich gości,
Dla tych, co na wieczerzę bratnią nie przybyli,
Wstrzymani przez gór zwały lub mórz nawałności.
Gdy z nieba płatki śniegu lecą, jak opłatki,
Gdy mróz na oknach białe zasadza choiny,
Niechaj każdy dom polski wspomni sercem matki
Nieobecne, spóźnione, zabłąkane syny.
Gdy w snopku wigilijnym kłos o kłos zadzwoni,
Ilekroć pod obrusem zaszeleści siano,
Baczmy na puste miejsce, gdzie mieli siąść – oni,
Baczmy, by nieobecnych nie zaniedbywano.
WEJDŹ W SERCA NASZE DZIECINO
Wejdź w serca nasze Dziecino,
Wejdź w cały polski nasz kraj –
Niech dusze nasze nie giną…
Łaską Twą ożyć im daj!
Bez Ciebie pusto i głucho,
Bez Ciebie smutno i źle…
O Boże Dziecię wysłuchaj!
Wejdź w życia naszego dni.
Magiczne bombki
Jest takie magiczne pudełko,
w nim świat zaczarowany,
świat bombek choinkowych,
mojej babci, od jej mamy.
Dotykam pudła ostrożnie,
swoimi małymi rączkami,
otwieram wieczko,
a bombki… mienią się kolorami.
GWIAZDKA
Dzisiaj o zmierzchu wszystkie dzieci,
Jak małe ptaki z gniazd,
Patrzą na niebo, czy już świeci
Najpierwsza z wszystkich gwiazd.
O zimne szyby płaszczą noski
W okienkach miast i wsi,
Czy już sfrunęła z ręki Boskiej,
Czy już nad nami tli.
Bałwan
Na podwórku bałwan stał
Który dużą głowę miał
Oczka – czarne, dwa węgielki
Nos z marchewki nie za wielki…
I tak sobie stał
Kiedy ktoś się zimna bał
To się bałwan z niego śmiał
Bo gdy wkoło zimno było
Jemu właśnie było miło
Gdy na mrozie stał
CHLEB MIŁOŚCI
A gdy zabłyśnie gwiazda
W błękitnej dalekości.
Będziemy z sobą dzielić
Opłatek – chleb Miłości.
A łamiąc okruch biały,
Wśród nocy świętej ciszy,
Niechaj się serca nasze
Jak dzwony rozkołyszą.
BOŻA MIŁOŚĆ
W betlejemskiej stajence MIŁOŚĆ leży
Niech każdy się pospieszy, ten, kto w Boga wierzy
I odda szczery pokłon Tej Bożej Miłości
Na zawsze we wszystkich już sercach zagości
Przyszliśmy Cię Jezu, ogrzać swą miłością
Bo Tyś naszym Zbawicielem i naszą radością
Co serca rozgrzewa gorącym płomieniem
Składamy Ci Jezu pokłon – dziękczynienie
Wyciągasz o Jezu swe rączęta
Przy Tobie jest Józef i Twa Matka Święta
Która Cię pielęgnuje jak najlepiej potrafi
Do Twojej stajenki niech dziś każdy trafi
Daj Jezu nadzieję tym, co domu nie mają
I w swojej beznadziei po świecie się błąkają
Niech rozgrzewają swe serca w miłości płomieniach
I ukoją swój ból, troski i cierpienia
Hosanna na wysokości, pokój na Ziemi
Bo tego najbardziej wszyscy tu pragniemy
Niech każdy Twój płacz o Jezu usłyszy
Który jest wołaniem pośród nocnej ciszy
Jadwiga Żurawiecka
choć raz w życiu poczuć że jest się kochanym
I niech nie zabraknie okruchów dobroci co
spadają z opłatka z gorącym życzeniem
tak świątecznie… Dzieciątko…
talerz z zupą łza w oku jak gwiazda na niebie
tam w Betlejem i tutaj daj nam Boże pokój
Eligiusz Dymowski
Gwiazda Trzech Króli
Z dalekiego wschodu
piaskami pustyni,
jadą trzej królowie
bardzo już znużeni.
Od miasta do miasta
w słonecznej spiekocie,
rozpytują wszędzie
o królewskie Dziecię.
Nikt jednak im wskazać
nie potrafi drogi:
w pałacach Go nie ma,
bo to król ubogi.
Zawierzyli przeto
gwieździe nad Betlejem,
ona im stajenkę
wskazała promieniem.
Emilia Berndsen
Gwiazda
Świeciła gwiazda na niebie
srebrna i staroświecka.
Świeciła wigilijnie,
każdy ją zna od dziecka.
Zwisały z niej z wysoka
długie, błyszczące promienie,
a każdy promień – to było
jedno świąteczne życzenie.
I przyszli – nie magowie
już trochę podstarzali –
lecz wiejscy kolędnicy,
zwyczajni chłopcy mali.
Chwycili w garść promienie,
trzymając z całej siły.
I teraz w tym rzecz cała,
by się życzenia spełniły.
Leopold Staff
Szkoda
Kiedy choinka, leśna dama,
Włoży już swoje stroje,
A w kuchni ciasto piecze mama,
Aż pachnie na pokoje,
Wszystkich ogarnia podniecenie,
Nas i sąsiadów z bloku…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A pod choinką dobry święty,
Co ma brodzisko mleczne,
Podarki składa i prezenty
Dla dzieci, tych, co grzeczne.
Dzieci radują się szalenie
Wśród pisków i podskoków…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
A kiedy w końcu mama prosi
Do stołu, bo nakryte,
To jakby anioł się unosił
Nad nami pod sufitem.
Za gardło chwyta nas wzruszenie
I łezkę mamy w oku…
Szkoda, że Boże Narodzenie
Jest tylko raz do roku.
Ludwik Jerzy Kern
Gwiazdo, gwiazdo
czekałem ciebie tysiącami lat
wołałem cię z północnych mroźnych borów
gdy lodowce kry po rzekach ciemnych szły
polarne tęcze paliły wzrok w spienione śniegiem noce
lecz oddałbym dyszący młodością groźną świat za światła
twego kroplę.
Gwiazdo zakryta drżąca nad wiekami
gdy marł cichutko zmarszczkami wiatr pustyni
u stóp kolosów czarnych
z grobowców śladu twoich dróg
lecz tylko ziarna nieskończone paliły wąskie oczy
i wyciosany moją dłonią
pochmurny milczał Bóg.
Tej jedynej nocy
której nie zapomnę póki na ziemi trwa mój ślad
gdy wszystko we mnie gasło
powoli łuna srebrna uśmiechu twego wschodziła
ponad świat i pozdrowiłem Światło.
B. Ostromęcki
BETLEJEMSKA SZOPKA
Betlejemska gwiazda złotym
blaskiem świeci, A w stajence
mały Jezus na sianie Małymi
rączkami błogosławi dzieci,
Z niebios płynie piękne,
anielskie śpiewanie.
Wół i osioł swym oddechem
dziecię ogrzewają, Słychać
dzwonki owiec, beczenie
barana, Świerszcze na
skrzypcach wesoło Mu grają,
Każdy na swój sposób
chce przywitać Pana.
Biedni pastuszkowie do szopy
przybyli, Co mieli, to wzięli,
nieśli Jezusowi. Bogaci
królowie podarki złożyli, Hołdy
Mu oddali, Panu i Królowi.
Mały Kuba na fujarce proste
nuty składa, Chciałby podejść
bliżej, lecz bardzo się boi,
Graniem na fujarce wszystko
opowiada, O swej wielkiej
biedzie i smutnej niedoli.
Muzykanci w darze na basetlach
zgraja, Słychać skrzypce, dudy
i gromkie śpiewanie. Kolęda,
kolęda- po górach się niesie,
Kolęda, kolęda- witaj, miły Panie.
Gdy tak wszyscy razem wielce
się radują, Betlejemska gwiazda
na niebie im świeci. Drży o swoją
władzę, zły, mściwy król Herod,
Ściął głowę synowi, zetnie
wszystkie dzieci.
O, królu Herodzie- śmierć
swą ostrzy kosę. Już diabeł
na widłach melodię układa.
W piekle rozpalają i gotują
smołę, Biada ci, Herodzie,
oj biada, oj biada!!!
Spadła głowa Herodowi i w
piekle się smaży, Tam jest jego
miejsce, oddał diabłu duszę.
A na ziemi miłość, a na ziemi
radość. Jeden Pan najwyższy –
dzieciątko Jezusek.
W Betlejem stajence dziecię
rączki składa, Wszystkich wokół
błogosławi i do siebie gada.
Bartek mocno się przepycha,
chciałby coś usłyszeć, „Pokój
ludziom dobrej woli”- ciszej,
bądźmy ciszej.
Choć minęły wieki, a świat
taki wielki, Lecz nikt nie
zapomniał o małej dziecinie.
Jak każe tradycja, przy świętej
wigilii, Zasiadają wszyscy
i kolęda płynie.
A na pożegnanie przyjmijcie
życzenia, Gorące życzenia
wszelkiej pomyślności, Niech
wam wszystko lepsze niesie
Nowy Roczek, Niech miłość i
pokój w waszych domach gości.
Tadeusz Wywrocki
GWIAZDKA
Dzisiaj o zmierzchu wszystkie
dzieci, Jak małe ptaki z
gniazd, Patrzą na niebo,
czy już świeci Najpierwsza
z wszystkich gwiazd.
O zimne szyby płaszczą
noski W okienkach miast i
wsi, Czy już sfrunęła z
ręki Boskiej, Czy już
nad nami tli.
Różowe niebo pociemniało,
I cień błękitny legł Na
ziemię białą, białą, białą,
Na nieskalany śnieg.
Anioły mogą zejść do ludzi,
Przebiec calutki świat:
Śnieg taki czysty, że
nie ubrudzi Białych
anielskich szat.
Białe opłatki, białe stoły,
Świeżych choinek las…
Doprawdy mogą dziś anioły
Zagościć pośród nas.
Tylko ta gwiazda niech
zaświeci Nad ciszą białych
dróg I zawiadomi wszystkie
dzieci, Że się narodził Bóg.
Bronisława Ostrowska
ZAWSZE WTEDY, JEST BOŻE NARODZENIE
Zawsze, ilekroć uśmiechasz się
do swojego brata i wyciągasz
do niego ręce, jest Boże
Narodzenie.
Zawsze, kiedy milkniesz,
aby wysłuchać, jest
Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy rezygnujesz z
zasad, które jak żelazna
obręcz uciskają ludzi w ich
samotności, jest Boże
Narodzenie.
Zawsze, kiedy dajesz
odrobinę nadziei „więźniom”,
tym, którzy są przytłoczeni
ciężarem fizycznego, moralnego
i duchowego ubóstwa, jest
Boże Narodzenie.
Zawsze, kiedy rozpoznajesz w
pokorze, jak bardzo znikome
są twoje możliwości i jak wielka
jest twoja słabość, jest
Boże Narodzenie.
Zawsze, ilekroć pozwolisz
by Bóg pokochał innych
przez ciebie,
Zawsze wtedy, jest Boże Narodzenie.
Matka Teresa z Kalkuty
ZACZAROWANE DRZEWKO
Choinka proszę pana
jest chyba zaczarowana,
bo zaraz wszystko odmienia:
było szaro, a ona wchodzi do domu –
zielona i spełnia marzenia.
Choinka – niby królewna
taka zielona i srebrna,
taka czerwona i złota.
A pod nią – nasze marzenia:
Lalka dla Mani i miś dla Henia,
nawet piłeczka dla kota.
Dobrze się bawić przy świeczkach,
tu miś, tu kot, tu laleczka.
I spać nam nikt jeszcze nie każe.
Choinka, proszę pana
choinka zaczarowana –
drzewko spełnionych życzeń.
M. Terlikowska
PIERWSZY ŚNIEG
Świat jest dzisiaj biały i puchaty
jak zabawka przez Boga z
pudełka wyjęta, taka śliczna
zabawka ze sreberka i waty przez
nikogo jeszcze nie dotknięta.
Słońce tyle ma ostrych igiełek,
że wygląda jak złota, świecąca
choinka. Dobry Pan Bóg na słońcu
srebrny świat zawiesza na
podarek dla swojego Synka.
Ewa Szelburg-Zarembina
ORĘDZIE Z GROTY
BETLEJEMSKIEJ
Narodziłem się NAGI,
mówi Bóg, abyś ty potrafił
wyrzekać się samego siebie.
Narodziłem się UBOGI,
abyś ty mógł uznać mnie
za jedyne bogactwo.
Narodziłem się W STAJNI,
abyś ty nauczył się
uświęcać każde miejsce.
Narodziłem się BEZSILNY,
abyś ty nigdy się
mnie nie lękał.
Narodziłem się Z MIŁOŚCI,
abyś ty nigdy nie
zwątpił w moją miłość.
Narodziłem się W NOCY,
abyś ty uwierzył, iż mogę
rozjaśnić każdą rzeczywistość
spowitą ciemnością.
Narodziłem się W LUDZKIEJ
POSTACI, mówi Bóg, abyś ty
nigdy nie wstydził
się być sobą.
Narodziłem się JAKO
CZŁOWIEK,
abyś ty mógł się stać
synem Bożym.
Narodziłem się PRZEŚLADOWANY
OD POCZĄTKU, abyś ty
nauczył się przyjmować
wszelkie trudności.
Narodziłem się W PROSTOCIE,
abyś ty nie był wewnętrznie
zagmatwany.
Narodziłem się W TWOIM
LUDZKIM ŻYCIU, mówi Bóg,
aby wszystkich ludzi
zaprowadzić do domu Ojca.
Lambert� Noben
ANIOŁOWIE BIALI
Aniołowie, aniołowie biali,
na coście to tak u żłobka
czekali, pocoście tak
skrzydełkami trzepocąc
płatki śniegu rozsypali
czarną nocą?
Czyście blaskiem drogę chcieli
zmylić tym przeklętym, co
krwią ręce zbrudzili? Czyście
kwiaty, srebrne liście posiali
na mogiłach tych rycerzy ze
stali, na mogiłach tych rycerzy
pochodów, co od bata
poginęli i głodu?
Ciemne noce, aniołowie, w
naszej ziemi, ciemne gwiazdy
i śnieg ciemny, i miłość, i
pod tymi obłokami ciemnymi
nasze serce w ciemność
się zmieniło.
Aniołowie, aniołowie biali,
O! poświećcie blaskiem skrzydeł
swoich, by do Pana trafił ten
zgubiony i ten, co się oczu
podnieść boi, i ten, który bez
nadziei czeka, i ten rycerz w
rozszarpanej zbroi by jak człowiek
szedł do Boga-Człowieka,
aniołowie, aniołowie biali.
K. K. Baczyński
MAŁEJ DZIECINIE
Zapachniała choinka, na niej
błyszczą gwiazdeczki, leży
biały opłatek, jak Pan Jezus
w żłobeczku.
Wieczór cichy, grudniowy –
wszystkie dzieci się cieszą,
gdy się Chrystus narodzi,
do kościoła pospieszą.
A w kościele stajenka,
pastuszkowie i granie,
aby było przyjemnie
spać Dzieciątku na sianie.
Nasz maleńki Pan Jezus
gdy się ze snu obudzi,
uśmiechnie się serdecznie
do wszystkich na
świecie ludzi.
Hej, niech żyje choinka!
Cukierki i jabłuszka. Niech
kochanej Dziecinie złożą
dzieci serduszka.
BOŻE NARODZENIE
Pusty rynek. Nad dachami
Gwiazda. Świeci każdy dom.
W zamyśleniu, uliczkami,
Idę, tuląc świętość świąt.
Wielobarwne w oknach
błyski I zabawek kusi
czar. Radość dzieci, śpiew
kołyski, Trwa kruchego
szczęścia dar.
Więc opuszczam mury
miasta, Idę polom białym
rad. Zachwyt w drżeniu
świętym wzrasta: Jak
jest wielki cichy świat!
Gwiazdy niby łyżwy
krzeszą Śnieżne iskry,
cudów blask. Kolęd
dźwięki niech cię
wskrzeszą – Czasie
pełen Bożych łask!
Joseph von Eichendorff
MODLITWA WIGILIJNA
Maryjo czysta, błogosław tej,
Co w miłosierdzie nie wierzy.
Niech jasna twoja strudzona
dłoń Smutki jej wszystkie
uśmierzy. Pod twoją ręką
niechaj płacze lżej.
Na wigilijny ześlij jej stół
Zielone drzewko magiczne,
Niech, gdy go dotknie,
słyszy gwar pszczół, Niech
jabłka sypią się śliczne.
A zamiast świec daj
gwiazdę mroźnych pól.
Przyprowadź blisko pochód
białych gór, Niechaj w jej okno
świecą. Astrologowie z Chaldei,
z Ur, Pamięć złych lat niech
uleczą. Zmarli poeci niechaj
dotkną strun Samotnej
zanucą kolędę.
Czesław Miłosz
WIGILIA W LESIE
I drzewa mają swą wigilię… W najkrótszy
dzień Bożego roku, Gdy błękitnieje śnieg
o zmroku: W okiściach, jak olbrzymie lilie,
Białe smereczki, sosny, jodły, Z zapartym
tchem wsłuchane w ciszę, Snują zadumy
jakieś mnisze Rozpamiętując święte modły.
Las niemy jest jak tajemnica,” ‚Milczący jak
oczekiwanie, Bo coś się dzieje, coś się stanie,
Coś wyśni się, wyjawi lica. Chat izbom posłał
las choinki, Któż jemu w darze dziw przyniesie
Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie, Dłoniom
gałęzi w upominki. Las drży w napięciu i nadziei,
Niekiedy srebrne sfruną puchy I polatują jak
snu duchy… Wtem bić przestało serce kniei,
Bo z pierwszą gwiazdą niebo rozłogów, A z
gęstwiny, rozgarniając zieleń, Wynurza
głowę pyszny jeleń Z świeczkami
na rosochach rogów…
L. Staff
PASTORAŁKA
Dobrze być kolędnikiem,
lecz tylko Turoniem,
Kożuch plecy mu
grzeje, gwiazda nad
łbem płonie.
Dobrze być kolędnikiem,
ale tylko Królem, Ma
koronę z pozłotki,
ojcowską koszulę.
Dobrze być kolędnikiem,
lecz tylko Aniołem,
Dźwigać skrzydła
puchate, z drutu
aureolę.
Dobrze być kolędnikiem,
lecz tylko kukiełką,
Mróz zaskwierczy – dać
susa w stajenne
ciepełko.
Dobrze być kolędnikiem,
lecz najlepiej kosem,
Ofuknąć swym świergotem
groźną śmierci kosę…
ks. Jan Twardowski
WIERSZ DLA DZIECI O MĘDRCACH
przybyli mędrcy
plackiem padli złożyli
dary odjechali
wół miał pretensje: powinni
zaraz wziąć Jezusa ukryć
ratować Go przed wrogiem
przed panem diabłem
i Herodem
Kasprze Melchiorze
Baltazarze wół
dyskutował tupał
szurał
puknij się w głowę
rzekł osiołek bo przecież
Matka Boska czuwa
ks. Jan Twardowski
DLACZEGO JEST ŚWIĘTO
BOŻEGO NARODZENIA?
Dlaczego jest święto
Bożego Narodzenia?
Dlaczego wpatrujemy
się w gwiazdę na niebie?
Dlaczego śpiewamy kolędy?
Dlatego, żeby się nauczyć
miłości do Pana Jezusa.
Dlatego, żeby podawać
sobie ręce. Dlatego, żeby
uśmiechać się do siebie.
Dlatego, żeby sobie
przebaczać.
ks. Jan Twardowski
BŁĘKITNA KOLĘDA
Ktoś miłowany tu przyjdzie
Dobre obejmą nas ręce
I będą nasze uśmiechy
srebrnym błękitem dziecięce.
Ktoś miłowany nam powie:
Tęsknotą waszą zakwitnę,
Ponad srebrnymi łodziami
ujrzycie żagle błękitne.
Jakże daleko — daleko fala
nas życia poniosła Wszystko
się ku nam przybliży: żagle i
łodzie, i wiosła. Wszystko
się ku nam przybliży i w
zachwyceniu ukaże Dawno
zgubione radości, imiona
nasze i twarze. Gwiazdy
melodią zaszumią, struny
się dźwiękiem rozpędzą.
Będziemy sami dźwiękami
i tą błękitną kolędą.
J. Pietrzycki
PRZYJŚCIE MESJASZA
Lud czekający na swego Mesjasza
Nie zwróci oczu na dziecinę małą
I do biednego nie zajrzy poddasza;
Mniema, że zbawcę, którego czekało
Tyle pokoleń, ujrzy ziemia nasza Od
razu ziemską okrytego chwałą, Jak na
wojsk czele niewiernych rozprasza –
Mniema, że wszystko będzie przed
nim drżało. Że nawet głowy ugną się
książęce, Zdając mu władzę nad
światem… Więc jeśli usłyszy, że się
narodził w stajence I że mędrcowie
dary mu przynieśli, Pyta ze śmiechem:
„Jak to? ten syn cieśli Ma rządy
świata ująć w swoje ręce?”
Adam Asnyk
JEZUSKU KOCHANY
Biała ziemia prosi Ciebie Jezu,
abyś ludziom serce dzieci dał,
biała ziemia prosi Cię maleńki,
abyś sercem świata ostał sam.
Maleńki, kochany, najmniejszy,
z Betlejem, z ołtarzy, z opłatka,
maleńki, a przecież największy,
odwieczny, najbardziej
współczesny.
Rozchmurz myśli wszystkich
ludzi, Panie, i kryształów
lodu daj nam blask, przyjmij
nasze słabe ludzkie serca,
a nam swoje Boskie Serce daj.
JAK CUDOWNIE, ŻE
JESTEŚ Z NAMI PANIE
W maleńkiej stajence, w
ubogiej stajence, Ty leżysz w
żłóbeczku, a wszyscy w podzięce
przychodzą i składają Tobie
dary, o Jezu, przyjmij je.
Maryja z Józefem stoją tuż
obok, pastuszki śpiewają,
zwierzęta klękają, a wszyscy
wokoło głoszą tę radość,
żeś narodził się.
Jak cudownie, że jesteś
Panie, bo przy Tobie nic
złego się nie stanie,
dziękujemy, że się
narodziłeś na
naszej ziemi.
W maleńkiej stajence, w
ubogiej stajence, Ty leżysz
w żłóbeczku, a wszyscy
w podzięce przychodzą i
składają Tobie dary,
o Jezu, przyjmij je.
PRZY WIGILIJNYM STOLE
Przy wigilijnym stole
Łamiąc opłatek święty,
Pomnijcie, że dzień
ten radosny W miłości
jest poczęty;
Że, jak mówi wam
wszystkim Dawne,
odwieczne orędzie,
Z pierwszą na niebie
gwiazdą Bóg w
waszym domu
zasiędzie.
Sercem go przyjąć
gorącym, Na ścieżaj
otworzyć wrota —
Oto, co czynić
wam każe Miłość,
największa cnota.
A twórczych pozbawi
cię ogni, Sromotnie
zamknąwszy swe
wnętrze, Kto z bratem
żyje w niezgodzie,
Depcąc orędzie
najświętsze.
Wzajemnie przebaczyć
winy, Koniec położyć
rozterce, A z walki
wyjdzie zwycięsko
Walczące narodu
serce.
Jan Kasprowicz
PSALM WIGILII
I
O, dzięki Tobie, Ojcze ludów – Boże,
Że ziemię wolną dałeś nam i nagą,
Ani oprawną w nieprzebyte morze,
Ni przeciążoną gór dzikich powagą,
Lecz jako piersi otworzoną Boże…
II
Więc na arenie tej się nie ostoi
Przeciwnik żaden, jeno mąż bezpieczny –
I ten, co za się nierad szuka zbroi,
Ale zupełny, wcale obosieczny,
Który jak gwiazda w niebie czystym stoi.
III
I za to jeszcze dzięki Ci, o Panie,
Że człek się ówdzie laurem nie upoi
Ani go wiatrów ciepławych głaskanie
Prze – atłasowi w nicość – i rozstroi
Na drzew i kwiatów motyle kochanie.
IV
Strzeliście w niebo spojrzy on ku Tobie,
Który przez stajnię wszedłeś do ludzkości,
I w grobie zwiędłych ziół leżałeś – w żłobie,
I w porze ziemskich próżnej zalotności,
I kiedy cały świat się tarzał w grobie.
V
Za prawo tedy do Polski obszaru
Dziękujem Tobie, któryś niezmierzony,
Wszech-istny – jednak z obłoków wiszaru
Patrzący na świat w prawdzie rozdzielony
Światło-cieniami czaru i roz-czaru.
VI
I który łaski zakreślisz promieniem
Dzielnicę ludów w czas ludów – chaosu,
Tak, jako morze obszedłeś pierścieniem
I nie rzuciłeś gór na wagę losu,
Lecz najpodlejszym bawisz się stworzeniem.
VII
Do Ciebie, Ojcze Ojczyzn, się podnosim
W tym to ubóstwie naszym bardzo sławnym,
I w tej nadziei, co po skrzydeł osiem
Przybiera co dzień i w płaczu ustawnym,
I w bólach, które tak mdło jeszcze znosim.
VIII
O, dzięki Tobie za państwo – boleści,
I za męczeńskich – koron rozmnożenie,
I za wylaną czarę szlachetności
Na lud, któremu imię jest – cierpienie –
I za otwarcie bram… nieskończoności.
C. K. Norwid
TRĄBKI ŚWIĄTECZNEJ POCZTY
Już dzisiaj który to raz pędzi poczta przez las!
Cóż, nie dziwota, przed każdą Gwiazdką
pękają banie z manią pisarską:
Jacek, co pióra nie bierze w ręce,
nagle napisał listów dziewięćset.
Pisze Alojzy, Funia i Mania.
Rośnie gwiazdkowa życzeniomania.
Wczoraj w Krakowie na placu Kingi
listy wypchnęły denko od skrzynki,
bo tyle listów, któż by to zniósł –
O! znów pocztowy wóz:
jeszcze ten mostek, jeszcze ta rzeczka
i wjedzie poczta w mury miasteczka,
śnieg przed pocztą biegnie jak zając,
trąbki pocztowe gromko grają:
Listy, paczki, stamtąd i stąd!
Wszystkim Wesołych Świąt!
A tu w urzędzie cztery okienka,
w każdym okienku piękna panienka.
Ja, proszę pani, chciałbym do żony
wysłać ekspresem list polecony:
(„…również, Marysiu, w pobieżnym skrócie
donoszę, ze nam kanarek uciekł,
a złote rybki zdechły w ogóle,
zamęt szalony. Całuję czule…”)
A tu telegram do pana Anzelma,
żeby pieniądze wysupłał, szelma,
a tu paczuszka, w niej korniszony,
dziadziuś na pewno będzie wzruszony,
bo, proszę pani, dobrze, gdy w święta
wnuczuś o dziadku swoim pamięta,
chyba korniszon mu nie zaszkodzi,
telegram – Szczecin, paczka do Lodzi,
pani wygląda jak anioł blond,
DO WIDZENIA! WESOŁYCH ŚWIĄT!
W nocy, w południe, w wieczór i z rana
poczta haruje niezmordowana,
praca dzienna i warta nocna,
poczta panowie! poczta! poczta!
Słupy przy szosie, druty przy świerkach,
jedzie samochód, pędzi telegram,
na bok, zające! z drogi, wrony!
Feluś, gazu! List polecony!
I dla cywilów, i dla armii,
i do Wrocławia, i do Warmii,
do Szczebrzeszyna, do Szczecina
leci i świeci dobra nowina;
pobłyskują jak kwiaty z łąki
z czapek pocztowców złote trąbki.
Poczta! Poczta! Morze i ląd!
WSZYSTKIM WESOŁYCH ŚWIĄT!
Tymczasem w jednych domach stroją
pianina, w innych ciotki placki stawiają
równym szeregiem, a na dworze hu! hu!
diabelska mieszanina, 24 miliardy
płatków śniegowych (słownie: wiatr
zmieszany ze śniegiem). Przez wiatr
i snieg listonosz brnie, z listem, z depeszą,
z inwalidzką rentą. I tak całe życie. Przez
całe dnie. Jak wiewiórka. Z piętra na
piętro. Właściwie tylko zmienia się tło:
po wsiach koguty, w miastach neony.
I znowu paczka, dopłata: sto – i znowu
ekspres polecony. Bo pocztą możesz
wysłać co chcesz: Serce, buty i wiersz:
Już kocham cię tyle lat
na przemian w smutku i w śpiewie.
Może to już jest osiem lat,
a może dziewięć, nie wiem.
Splątało się. Zmierzchło. Gdzie ty,
a gdzie ja, już nie wiem i myślę
wpół drogi, że tyś jest ten upór i
walka co dnia, a ja – to
twe rzęsy i loki.
Gdy mi kiedyś serduszko pęknie,
wspomnijcie mnie czasem pięknie,
że był taki facet księżycowy.
MOJE PIÓRO WRZUCĆIE DO WISŁY,
MOJE CIAŁO NA CZTERY WIATRY,
A MOJE SERCE DO SKRZYNKI POCZTOWEJ.
Konstanty Ildefons Gałczyński
TO WŁAŚNIE TEGO WIECZORU
To właśnie tego wieczoru,
gdy mróz lśni, jak gwiazda
na dworze, przy stołach są
miejsca dla obcych, bo nikt
być samotny nie może.
To właśnie tego wieczoru,
gdy wiatr zimny śniegiem
dmucha, w serca złamane
i smutne po cichu
wstępuje otucha.
To właśnie tego wieczoru
zło ze wstydu umiera,
widząc, jak silna i
piękna jest Miłość,
gdy pięści rozwiera.
To właśnie tego wieczoru,
od bardzo wielu wieków,
pod dachem tkliwej kolędy
Bóg rodzi się w człowieku.
Emilia Waśniowska
BOŻE NARODZENIE
Już słychać kolędy,
Już pachnie świętami…
Syn Boży się rodzi,
By zamieszkać z nami.
W betlejemskiej grocie,
W żłóbeczku na sianie
I w każdym kościele
Jest Jego mieszkanie!
My więc jak pasterze
Do Niego idziemy,
Dziecięcą modlitwę
W darze Mu niesiemy.
Prosimy w modlitwie
O pokój na świecie,
By było szczęśliwe
Trzecie Tysiąclecie.
By jedność i zgoda
Wszędzie panowały:
Błogosław nam, Jezu,
Panie, Boże mały!
Alina Paul
Najświeższe komentarze