MOJE OPOWIADANIE „MARYSIA” CZ. III

Kiedy wreszcie Marysia odzyskała ojca czuła się wprost cudownie. Pan Krzyś także był szczęśliwy i przy swojej córeczce pomału zaczynał odzyskiwać pamięć. Teraz razem nadrabiali utracony czas ciesząc się swoją obecnością i nawzajem się poznając. Wszędzie gdzie chodzili Perełka razem z nimi też była. Pan Krzyś nawet nie wiedział, że będzie miał córeczkę, bo kiedy wyjeżdżał na wojnę nie miał pojęcia, że jego żona jest w ciąży. Siedząc razem z dziadkiem patrzył się tak na córeczkę bawiącą się z pieskiem i uśmiechającą się i płakał ze szczęścia. Dziadek także był bardzo szczęśliwy bo już nie bał się o Marysię, teraz wiedział że ma ojca który się zajmie nią jakby jego zabrakło. Kiedy nastał wieczór dziadek przygotowywał kolację, a dziewczynka siedząc na kolanach ojca opowiedziała mu o Pani Beatce, że bardzo jej pomagała i że była na wigilii. Pan Krzysztof bardzo chciał poznać tą Panią nauczycielkę i podziękować osobiście jej za opiekę nad Marysią. Dlatego poprosił córeczkę, aby zaprosiła Panią Beatkę na niedzielny obiad. Dziewczynka zgodziła się i była uradowana, że tatuś chce poznać nauczycielkę. Po zjedzonej wspólnie kolacji ojciec położył Marysię spać i opowiedział jej bajkę o czerwonym kapturku, potem pocałował na dobranoc, a kiedy już miał odchodzić Marysia mocno przytuliła się do niego i powiedziała:

– Kochany tatusiu kocham cię.
– Ojciec odpowiedział Marysi:
– Kochana córeczko ja też bardzo cię kocham i jestem bardzo szczęśliwy że cię mam. No a teraz musisz spać młoda damo bo jutro musisz rano wstać do szkoły. No i masz zadanie do spełnienia. Pamiętasz córeczko.
– Tak jest pamiętam tatusiu odrzekła Marysia uśmiechając się słodko.
Następnego dnia Marysia poszła do szkoły i o tym że dziewczynka odnalazła ojca wiedzieli już od kilku dni wszyscy na wsi. W szkole dziewczynka chwaliła się tatą a wszyscy gratulowali jej że odzyskała ojca. Marysia jak tylko zobaczyła nauczycielkę opowiedziała jej o tacie i zaprosiła ją na obiad w niedziele do nich. Nauczycielka zgodziła się i była bardzo ciekawa jak wygląda Pan Krzysztof. Kiedy po wspaniałym dniu wróciła ze szkoły opowiadając tacie, że Pani Beatka zgodziła się przyjść na obiad niedzielny to cała buchała radością. Kiedy przyszła wreszcie niedziela Pan Krzyś krzątał się po całym domu i czekał z niecierpliwością na Panią Beatkę.
Marysia się tylko uśmiechała mówiąc do taty:
– Tatusiu, ale ty się denerwujesz.
– Ja Marysiu, ależ skąd odburknął zdenerwowany.
– Marysia jednak uśmiechnęła się i powiedziała słodziutkim głosem do ojca:
– Kochany tatusiu no przecież widzę, że się przejmujesz wizytą Pani Beatki, wiesz ona jest bardzo ładna i miła na pewno ci się spodoba. Ojciec wtedy pomruczał coś przed nosem i poszedł się ubierać. A dziadek i Marysia buchnęli śmiechem widząc jak bezradnie próbował zawiązać sobie krawat. Kiedy jednak już zbliżała się pora obiadu do drzwi zapukała Pani Beatka, otworzył jej oczywiście Pan Krzyś. W progu przywitali się a stojąc tak patrzyli się na siebie zauroczeni. Było widać, że spodobali się sobie, bo przez cały obiad nie odrywali wzroku od siebie. Marysia cieszyła się że tacie spodobała się Pani Beatka i już w planach uknuła sobie, że może uda się jej ich złączyć, bo bardzo chciała, żeby Pani Beatka została jej nową mamusią. Od tamtej niedzieli nauczycielka była częstym gościem w domu Marysi i wszyscy spędzali ze sobą świetnie czas a miłość pomiędzy nauczycielką i ojcem Marysi rosła. I tak mijały im miesiące na poznawaniu się. W końcu zaczęły zbliżać się święta Bożego Narodzenia i nastała bardzo sroga zima. Pewnego zimnego i mroźnego dnia wydarzył się wypadek. Tatuś Marysi pracował i akurat nie było go w domu a dziadek sięgając po konfitury spadł ze stołka i przewracając się stracił przytomność. Kiedy Marysia wróciła ze szkoły zobaczyła dziadka leżącego na podłodze i nieprzytomnego. Dziewczynka nie wiedziała co robić w końcu nie zastanawiając się wybiegła w tą śnieżycę po pomoc a za nią wybiegła Perełka. Kiedy tak biegła w tej śnieżycy to się zgubiła i błądząc nie wiedziała gdzie jest. Nagle zaczęło jej się robić bardzo zimno, płakała i potknęła się o kamień upadając na ziemię. Nagle poczuła, że nie może się ruszyć bo bardzo bolała ją noga i wtedy straciła przytomność. Ale za to piesek pobiegł w kierunku domku po pomoc. W tym czasie kiedy Marysia leżała w śniegu do domu wrócił ojciec Marysi zobaczył dziadka leżącego na podłodze i natychmiast zawiózł go do szpitala. Nie chciał jednak, żeby Marysia została sama w domu na noc więc
wstąpił po Panią Beatkę prosząc ją o popilnowanie Marysi a on w tym czasie zostałby z dziadkiem w szpitalu. Kobieta zgodziła się i razem pojechali do domku, lecz Marysi w nim nie było trochę się zaniepokoili tym i nagle usłyszeli szczekanie Perełki. Piesek był cały zmarznięty, ale nie chciał wejść do domu tylko szczekał. Obydwoje natychmiast zrozumieli, że coś się stało Marysi.
– Pan Krzyś powiedział do Perełki:
– Piesku pokaż nam gdzie jest Marysia. Perełka natychmiast zaczęła wtedy biec a oni za nią. Prowadzeni przez pieska dotarli na miejsce i zobaczyli Marysię leżącą nieruchomo na śniegu. Wtedy Pan Krzyś wziął córeczkę na ręce i natychmiast zabrał ją do szpitala. W tym czasie dziadek powracał do zdrowia, lecz w trójkę strasznie przeżywali, że dziewczynka się nie budzi. Wszyscy byli bardzo smutni i płakali, lecz ciągle żyli nadzieją. Po kilku dniach dziewczynka wreszcie się obudziła i zobaczyła tatę i Panią Beatkę nad sobą i z uśmiechem na twarzy rzekła:
– Wiecie co kochani:
– Tak Marysiu odpowiedzieli szczęśliwi widząc Marysię przebudzoną.
– Chciałabym abyście już zawsze ze mną tak byli.
– Tatusiu ożenisz się z Panią Beatką?
– Chcę bardzo aby była moją mamusią.
– Ojciec spojrzał na Panią Beatkę i odrzekł córeczce:
– Chorej nie można odmawiać jasne, że się zgadzam.
– A Pani Beatka uśmiechnęła się i kiwnęła głową na zgodę.
– Wtedy Marysia wzięła ich za ręce i powiedziała:
– Mam mamusię i tatusia i z uśmiechem na twarzy zasnęła.

Opowiadanie mojego autorstwa cz. III została napisana

6 listopada 2005 roku

Viola