MOJE OPOWIADANIE „NAJPIĘKNIEJSZE SERCE” CZ. III

W tym samym czasie kiedy Pani Kasia kładła już spać swoją córeczkę Pan Franciszek zastanawiał się czy zdążył podesłać lekarza do Pana Adama i czy udało się mu go uratować. Niestety ta noc nie należała do najlepszych Pan Adam walczył w szpitalu ze śmiercią a jego najbliżsi czekali na dobre wiadomości mając nadzieję na jego wyzdrowienie. Kiedy nadszedł wreszcie ranek wtedy Agnieszka z mamą nazbierały pięknych róż z własnego ogródka i powędrowały do Pana Franciszka, aby mu podziękować za okazaną pomoc. Gdy już dotarły na miejsce zapukały do drzwi w których stanęła Pani kucharka z uśmiechem na twarzy witając kobietę z dziewczynką.
– Dzień dobry kochane.

– Dzień dobry Pani – odrzekła do kucharki Pani Kasia i Agnieszka.
Gdy weszły zobaczyły Pana Franciszka, któremu Agnieszka wręczyła róże i rzuciła się w ramiona mocno całując i dziękując za uratowanie tatusia. Pan Franciszek strasznie się wzruszył tym i także mocno przytulił dziewczynkę. A całemu zajściu przyglądała się mama Agnieszki i Pani kucharka, które także uroniły łezki ze wzruszenia.
– Dzień dobry Panu – odrzekła po chwili Pani Kasia.
– Dzień dobry Pani proszę wejść w moje skromne progi – odpowiedział Pan Franciszek.
– Pani Gieniu – zwrócił się właściciel do kucharki.
– Poproszę dwie herbaty i gorącą czekoladę dla Agnieszki.
– Już podaje – ochoczo odpowiedziała kucharka.
– Proszę usiądźcie sobie wygodnie, zaraz sobie porozmawiamy – uprzejmie powiedział właściciel.
Kiedy Pani Kasia usadowiła się wygodnie w wielkim fotelu to wtedy dziewczynka podbiegła natychmiast do Pana Franciszka – pytając się go.
– Czy mogę usiąść na Pana kolanach?
– Ależ Agnieszko! – skarciła dziewczynkę matka.
– Przepraszam Pana za zachowanie mojej córeczki – powiedziała Pani Kasia.
– Nic się nie stało – rzekł staruszek i zwrócił się do dziewczynki.
– Choć usiądź sobie na moich kolankach. Dziewczynka natychmiast
usadowiła się na kolanach staruszka wesoła jak skowroneczek. I kiedy już wszyscy siedzieli i została podana herbata i czekolada dziewczynce mężczyzna zwrócił się z przeprosinami do Pani Kasi.
– Proszę mi wybaczyć, że tak potraktowałem Pani męża, jego też osobiście przeproszę i jeśli zechce może wrócić z powrotem do pracy. Jeśli chodzi o tą kobietę także ją przeprosiłem i pomogłem jej synkowi.
– Przyjmuję przeprosiny i bardzo Panu dziękuję za pomoc, ale mam pytanie do Pana.
– Co Pana tak nagle zmieniło?
– Widzi Pani mam wnuczka, który jest od urodzenia niewidomy i stałem się oschły, kiedy mnie odrzucał ciągle, może stąd moja złość na innych ludzi. Zrozumiałem też, że muszę walczyć o wnuczka nie złością, ale miłością i także nauczyć się okazywać tą miłość. A Pani córka Agnieszka otworzyła mi właśnie oczy i pokazała, że miłością można zdziałać cuda.
– Rozumiem i sądzę, że miłością z pewnością dotrze Pan do wnuczka i będzie wszystko dobrze – z uśmiechem powiedziała Pani Kasia.
– Dziękuję Pani za dobre słowa, bardzo bym chciał, aby mój wnuczek zaczął wreszcie żyć normalnie i nie zamykał się w pokoju
– ze smutkiem odrzekł staruszek. I wtedy zapadła jakaś dziwna cisza i Pani Kasi zrobiło się żal staruszka, ale musiała zapytać się go czy nie mogłaby zostawić córeczki pod jego opieką, więc zwróciła się do Pana Franciszka z pytaniem.
– Mam do Pana taką małą prośbę?
– Tak, proszę śmiało mówić – odpowiedział staruszek.
– Czy Agnieszka mogłaby zostać u Pana dzisiaj, bo ja muszę jechać do szpitala i pewno będę tam długo siedzieć przy mężu a nie chcę ciągać ze sobą córeczki, czy to nie sprawi Panu problemu?
– Ależ nie! – oczywiście Agnieszka może zostać ile tylko zechce proszę się nie martwić i spokojnie czuwać nad mężem ja się z Panią Gienią świetnie nią zajmiemy.
– Dziękuję Panu bardzo – to ja już pójdę.
Wtedy podbiegła Agnieszka do mamy – wołając.
– Mamusiu czemu nie zabierasz mnie do tatusia?
– Kochanie ty zostaniesz u Pana Franciszka bo tam w szpitalu trzeba długo siedzieć. Rozumiesz kochanie. Daj buziaka mamusi i bądź grzeczna!
– Dobrze mamusiu – dziewczynka mówiąc te słowa ucałowała mocna matkę i podbiegła do staruszka.
– No to ja już idę dowidzenia – odpowiedziała Pani Kasia i zamknęła za sobą drzwi.
Dziewczynka popatrzyła się wtedy na staruszka – i zwróciła się do niego z pytaniem.
– A czy mogę mówić do Pana dziadku?
– Oczywiście, że tak jeśli tak sobie życzysz Agnieszko – odrzekł staruszek.
Wiesz Agnieszko może zechcesz poznać mojego wnuczka jest na górze w pokoju.
– Tak z miłą chęcią go poznam, ale czemu Pan nie mówił, że ma wnuczka? – zapytała się dziewczynka.
Agniesiu moja córka umarła przy porodzie i wszyscy myśleli że nie mam dzieci, bo jak się tutaj przeprowadziłem nikomu nie mówiłem że miałem córkę. A mój wnuk urodził się niewidomy i siedzi ciągle sam zamknięty w ciemnym pokoju i nie chce wychodzić nigdzie po prostu zamknął się w swoim własnym świecie. Wiele razy próbowałem do niego dotrzeć, ale mi się nie udało. No i nic nie mówiłem nikomu o wnuczku, bo nawet nie chciał nigdzie wychodzić i nikogo poznawać. Ciągle się na mnie złościł jak chciałem go zabierać gdziekolwiek. Może ty coś zdziałasz Agnieszko? – zwrócił się staruszek do dziewczynki.
– Dobrze spróbuje – odpowiedziała dziewczynka.
Wtedy razem poszli na górę i stanęli przed drzwiami chłopca. Po chwili Pan Franciszek zapukał do drzwi. I nagle dziewczynka usłyszała smutny głos chłopca.
– Zostaw mnie w świętym spokoju dziadku! – znowu tu przychodzisz i nie wiem po co! – mówił Jaś do dziadka.
– Jasiu przyprowadziłem ci nową koleżankę ma na imię Agnieszka i jest w twoim wieku też ma 9 latek.
– Nikogo nie chce poznawać! – zaczął krzyczeć do dziadka chłopczyk.
Wtedy Agnieszka podeszła do chłopca dotknęła go i powiedziała.
– Może ty nie chcesz mnie poznawać, ale ja chcę ciebie poznać!…

Opowiadanie mojego autorstwa cz. III została napisana

20 listopada 2005 roku

Viola