MOJE OPOWIADANIE „NAJPIĘKNIEJSZE SERCE” CZ. I

W małym domku otoczonym pięknym ogródkiem mieszkała sobie bardzo szczęśliwa rodzina z małą córeczką Agnieszką. Dziewczynka zawsze tryskała ogromną radością każdego zarażając swym uśmiechem i dobrym serduszkiem. Była śliczną dziewczynką o pięknych zielonych oczkach i długich brązowych włosach. Rodzice dziewczynki byli biedni, ale za to dawali dużo miłości swojej córeczce. Ojciec Agnieszki pracował ciężko na polu u właściciela, który posiadał ogromne posiadłości i sporo własnej ziemi, on także wynajął im tą chatkę w której sobie uwili gniazdko miłości. Pani Kasia mamusia Agnieszki zajmowała się domem, piekła przepyszne ciasta słynące na całą wieś. Wszyscy żyli sobie szczęśliwie, aż do pewnego dnia, gdy ojciec Agnieszki powrócił z pracy bardzo smutny.

– Zwrócił się wtedy do żony i córeczki:
– Kochani straciłem pracę.
– Ale co się stało kochany? pytała się zaniepokojona tym żona.
– Wiesz kochanie stanąłem w obronie pewnej kobiety, prosiła właściciela
o dzień wolny bo jej dziecko bardzo zachorowało. A on jej kazał wybierać, praca albo wolny dzień.
– Nie mogłem na to patrzeć, więc odezwałem się do niego:
– A co mu takiego kochanie powiedziałeś, że cię zwolnił? zapytała się żona:
– Już ci opowiadam Kasiu.
– Jak ta kobieta płakała zwróciłem się wtedy do właściciela tymi słowami:
– Proszę Pana dlaczego Pan nie da wolnego dnia tej kobiecie jej synek jest ciężko chory?
– Proszę jej dać wolne.
– Właściciel wtedy wściekł się na mnie strasznie mówiąc do mnie:
– Zwalniam cię zarozumialcze i uwierz mi za to że stanąłeś w obronie tej kobiety nie znajdziesz tu nigdzie pracy. Ja mam władze a ty jesteś nikim.
– I co mu odpowiedziałeś kochanie?
– A ja na to:
– I tak miałem się u Pana zwolnić bo Pan nie szanuje ludzi i ma serce z kamienia.
– Właściciel wtedy odburknął zaśmiał się i poszedł.
Kiedy ojciec Agnieszki skończył opowiadać w chatce zapanowała cisza.
– Pan Adam wtedy uśmiechnął się do swoich kochanych dziewczyn mówiąc:
– Ależ nie martwcie się z pewnością znajdę sobie inną pracę, lepiej płatną.
– Pani Kasia uśmiechnęła się przez łzy i chcąc pocieszyć męża powiedziała:
– Jasne Adasiu, że znajdziesz nową pracę a w tym czasie jak będziesz jej szukał ja będę szyła ubrania i jakoś sobie poradzimy. Wiesz jestem z ciebie dumna, że stanąłeś w obronie tej kobiety. I tak mijały dni a ojciec Agnieszki szukał pracy, lecz wszystkie drzwi przed nim zamykano z rozkazu bogatego właściciela. Pani Kasia szyła po nocach, aby zarobić na chleb. A Agnieszka w tym czasie gorąco modliła się do Pana Boga o pomoc dla tatusia w znalezieniu pracy.
Z każdym upływającym jednak dniem było im coraz ciężej. Ojciec dziewczynki w końcu ze zgryzoty bardzo zachorował, nie mieli na lekarstwa żadnych pieniędzy. Agnieszka wtedy z mamą pukały do każdych drzwi prosząc każdego o pomoc, lecz wszędzie zamykano im drzwi w obawie przed złym właścicielem, ponieważ wszystko należało do niego i nikt nie śmiał się mu przeciwstawić w obawie o zwolnienie z pracy. Nikt nie chciał im pomóc. Wtedy Agnieszka nie mówiąc nic nikomu udała się do właściciela, który zwolnił jej tatusia. Zapukała a drzwi otworzyła jej starsza kobieta, zapewne była kucharką.
– Dzień dobry odezwała się Agnieszka.
– Dzień dobry aniołku co tutaj robisz zabłądziłaś? pytała się kobieta.
– Ależ nie proszę Pani ja szukam właściciela.
– Nie mogę cię wpuścić odrzekła kobieta, bo mnie zwolni a mam dzieci na utrzymaniu.
– Wtedy akurat schodził właściciel i usłyszał, że ktoś stoi w drzwiach.
– Co tutaj się dzieje? zawołał groźnie:
– Popatrzył się na małą dziewczynkę i zmarszczył brwi krzycząc:
– Wynoś się ty biedaczko!
– Agnieszka jednak stała dalej i mając oczy pełne łez nie zważając na krzyki właściciela błagała go o pomoc dla tatusia.
– Proszę pomóc mojemu tatusiowi on jest ciężko chory ja odpracuje wszystko u Pana.
– Ty będziesz pracować u mnie? dobre sobie.
– A co ty mogłabyś robić u mnie? co maluchu.
– Bawiłabym się z Panem i przynosiła kwiatki, a jak byłby Pan smutny pocieszałabym. Bo Pan nie ma dzieci przecież i pewno jest Panu smutno.
– Właściciel wybuchnął śmiechem.
– I myślisz, że mnie wzruszysz mam wszystko nie potrzebuje nikogo!
– Twój ojciec zasłużył sobie na taki los!
– Jak ja zachoruje moja rodzina przyjedzie na pewno do mnie i przy mnie będą a takiego jak ty obdartusa nie potrzebuje!
– Dziewczynka ze łzami w oczach wtedy powiedziała do mężczyzny:
– Jak Pan kiedyś zachoruje i nikogo przy Panu nie będzie wtedy ja przyjdę do Pana i pokaże Panu co znaczy mieć dobre serce i odeszła.
– Mężczyzna stał jak wryty, ale po chwili nic sobie nie robiąc z tych słów poszedł czytając swoją gazetkę.
Pani Kasia i Agnieszka siedziały nad chorym i były bardzo bezsilne. Patrzyły się na powolną śmierć ukochanej osoby. Matka dziewczynki płakała po kątach a Agnieszka modląc się dalej do Boga prosiła go o wyzdrowienie taty.
– Kilka dni później chory wezwał swoje ukochane dziewczyny do siebie mówiąc do nich:
– Przepraszam was za wszystko.
– Cicho kochanie uspokajała go żona jesteś słaby nie mów tyle.
– Wtedy Pan Adam wziął córeczkę i żonę za ręce i rzekł do nich:
– Kocham was nad życie, dzięki wam byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bądźcie szczęśliwe i wtedy zamknął oczy.
– Nie! Nie! proszę kochanie obudź się krzyczała żona:
– A Agnieszka zaczęła całować ojca po policzku ze łzami w oczach mówiąc:
– Tatusiu kochany obudź się proszę?
– Proszę tatusiu? a jej łzy strumieniami kapały na rękę ojca, którą trzymała…

Opowiadanie mojego autorstwa cz. I została napisana 11 listopada 2005 roku

Viola